Kamienica Hansa

Hans

Stara prawie rozpadająca się kamienica porośnięta bluszczem. W środku o dziwno jest normalnia. Przynajmniej na parterze gdzie Hans przyjmuje gości. A co jest na pierwszym i drugim wie tylko Hans. I kilku wybrańców

Wampir otworzył drzwi.
- Zapraszam - powiedział

Lori · Wysłany: Pon 22:55, 17 Gru 2007 Temat postu:

Wybrańcem się nie poczuła, toteż tylko spojrzała na schody prwadzące ku górze. Szybko rzuciła okiem na całe pomieszczenie - jeśli chciał, Hans mógł pomyśleć, że sprawdza jego czystość (jak w rzeczywistości było), lub po prostu ogląda kamienicę.
Bez zaproszenia, przysiadła.

Hans · Wysłany: Pon 23:00, 17 Gru 2007 Temat postu:

Przysiadła mam rozumieć że w salonie?
- Kawa czy herabata? - zapytał

Lori · Wysłany: Pon 23:03, 17 Gru 2007 Temat postu:

Raczej nie w drzwiach, nie uważasz?
Briseis jasno zdecydowała się na drugi napój.

Hans · Wysłany: Wto 12:22, 18 Gru 2007 Temat postu:

Znając nią mogła się w holu walnąć.
Hans wyszedł. Po chwili wrócił niosąc dwa poarujące napoje. Jeden postawił przed Bris.
- Czym się właściwie zajmujesz?

Lori · Wysłany: Wto 18:00, 18 Gru 2007 Temat postu:

Skoro tak uważasz... może kiedyś wypróbuje?
Briseis wyciągnęła nogi przed siebie, krzyżując je w kostkach. Sięgnęła łapczywie po gorący kubek i dopiero kiedy upiła już spory łyk napoju, odpowiedziała.
- Takie tam sprawy. Nic szczególnego: wiesz, ścinam ludzi, torturuję ich... takie tam - odparłą ironicznie, mając pewność, że Hans uzna to za kiepskiej jakości żart.

Hans · Wysłany: Wto 18:08, 18 Gru 2007 Temat postu:

Hans uśmiechnął się pod nosem. Usiadł.
- A ja jestem wampirem - obwieścił

Lori · Wysłany: Wto 18:11, 18 Gru 2007 Temat postu:

- No i widzisz, uzupełniamy się - mruknęła, mając pewność, że Hans tylko kontynuuje jej "dowcip".

Hans · Wysłany: Wto 18:18, 18 Gru 2007 Temat postu:

Wypił łyk herbaty. Przyglądał się Bris.
- Ciekawa koncepcja że wampir uzupełnia się z katem - powiedział po chwili - Równie ciekawe jak to że nie zaczełaś uciekac jak powiedziałem kim jestem

Lori · Wysłany: Wto 18:21, 18 Gru 2007 Temat postu:

Zmarszczyła brwi, niezadowolona rozwojem sytuacji. Przyglądała się chwilę Hansowi, milcząc.
- Zrobiło się późno - zauważyła, wstając.

Hans · Wysłany: Wto 18:25, 18 Gru 2007 Temat postu:

- Ano - przyznał - A ulice naprawde nie są bepieczne po zmroku

Lori · Wysłany: Wto 18:28, 18 Gru 2007 Temat postu:

- Wydaje mi się, że to pojęcie już zdefiniowaliśmy - odparła, jednak nie ruszyła się z miejsca.

Hans · Wysłany: Wto 18:32, 18 Gru 2007 Temat postu:

- Zgadza się. Więc teraz brzmi pytanie. Czego się bardziej boisz. Mnie, czy ulicy?

Lori · Wysłany: Wto 18:36, 18 Gru 2007 Temat postu:

Zmierzyła go nieprzyjaznym spojrzeniem, jakby chcąc powiedzieć "niczego się nie boję", jednak milczała.
Po chwili ponownie (co nie znaczy, że pewnie) usiadła na swoim wcześniejszym miejscu.

Hans · Wysłany: Wto 20:01, 18 Gru 2007 Temat postu:

- Zadziwiasz mnie - podsumował zachowanie Bris - Może chcesz coś mocniejszego do picia?

Lori · Wysłany: Wto 20:34, 18 Gru 2007 Temat postu:

- Taka moja specjalność - mruknęła. - Nie, podziękuję - odparła na propozycję Hansa. - Wybacz, ale wolę zachować stan... yrm, trzeźwości.

Hans · Wysłany: Wto 21:02, 18 Gru 2007 Temat postu:

- Jak wolisz - odparł - ładny dzisiaj księżyć - zauwazył patrząc za okno

Lori · Wysłany: Wto 21:14, 18 Gru 2007 Temat postu:

Briseis duszy romantyka nie miała: księżyc jak księżyc, cały czas ten sam. Ważne, że odbija te swoje promienie słoneczne - chociaż trochę świeci, prawda?
Gdybym powiedziała, że się nie bała, chyba bym przesadziła. Nie, nie "chyba". Seis się bała, ale przyznawać się nie zamierzała. Głowy na okno nie odwróciła, bacznie obserwując Hansa.
- A czym ty się zajmujesz? - spytała.

Hans · Wysłany: Wto 21:40, 18 Gru 2007 Temat postu:

- Różnie - przyznał - To zależy od sytłacji

Lori · Wysłany: Wto 21:54, 18 Gru 2007 Temat postu:

- Bywa i tak - powiedziała, wzruszając ramionami. - Ale jakoś musiałeś zarobić na mieszkanie tutaj.

Hans · Wysłany: Śro 17:09, 19 Gru 2007 Temat postu:

- Nie pamiętam jak - przyznał. I to była prawda, nie pamiętał z czasem niektóre wspomnienia się zacierają

Lori · Wysłany: Śro 18:07, 19 Gru 2007 Temat postu:

Briseis pokiwała głową. Być może i trochę wątpiła w jego słowa, ale nie zamierzała wypytywać.
- Ile masz tak naprawdę lat?

Hans · Wysłany: Śro 18:44, 19 Gru 2007 Temat postu:

- Więcej od Ciebie - powiedział tonem informującym że to koniec dyskusji na temat jego wieku

Lori · Wysłany: Śro 18:48, 19 Gru 2007 Temat postu:

- W to nie wątpię - mruknęła pod nosem.

Hans · Wysłany: Śro 19:01, 19 Gru 2007 Temat postu:

Wypił reszte herbaty.
- Opowiedz jak to jest być człowiekiem - poprosił

Lori · Wysłany: Śro 19:11, 19 Gru 2007 Temat postu:

Zdziwił ją tym pytaniem.
- Chyba nie umiem ci na to odpowiedzieć - odparła w końcu. No bo co mam mówić?

Hans · Wysłany: Czw 11:33, 20 Gru 2007 Temat postu:

Wampir westchnął.
- Szkoda, wielka szkoda - zapatrzył się w księżyc za oknem - Kochałaś kiedyś? - zapytał w końcu

Lori · Wysłany: Czw 20:10, 20 Gru 2007 Temat postu:

Briseis otworzyła szerzej oczy, uśmiechając się przy tym ze zdziwienia.
- Zadajesz bardzo dziwne pytania - zauważyła. - Ale jeśli chcesz znać odpowiedź, proszę, powiem: nie.

Hans · Wysłany: Czw 20:49, 20 Gru 2007 Temat postu:

- żałuj - powiedział patrząc ciągle za okno - Ja kochałem. To jedyne uczucie pozostaje po życiu

Lori · Wysłany: Czw 20:56, 20 Gru 2007 Temat postu:

Istny romantyk, no popatrzcie...
Briseis poruszyła się nerwowo na swoim miejscu, rozwijając przy tym chustę, którą miała zawieszoną na biodrach. Naciągnęła ją mocno na ramiona, po czym wypiła łyk herbaty - zimno jej było.
- Podejrzewam, że moje życie będzie jednak krótsze niż twoje, więc pamiętać, to pamiętać będę wszystko.
Poza tym, miłość, pff!, dodała w myślach, jednak jej twarz wyrażała wszystkie emocje. Bezsens, tak zwany. Że niby poświęcać wszystko dla kogoś innego?
Parsknęła śmiechem.