Karczma "Pod Smoczym Okiem"

MistrzGry

Karczma serwująca najzwyklejsze piwo, najzwyklejsze jadło i będąca praktycznie najzwyklejsza karczmą na świecie. Niespecjalnie bogata, z klientelą składającą się głównie ze stacjonujących w mieście żołnierzy i strażników.
Co jest w niej tak naprawdę fascynującego? Ano wieczory, wtedy zawsze się coś dzieje. Jak nie regularna wojna "wszyscy na wszystkich", to pijani weterani, opowiadający historie z czasów młodości.
Do karczmy schodzi się trzema schodkami w dół, w środku zawsze panuje półmrok i atmosfera sauny. Stoliki i krzesła są ustawione naprawdę losowo, zwłaszcza w dniu, który poprzedzała bitwa między żołnierzami. Za barem nie znajdziecie standardowej półki z napitkami - zbyt wiele by się potłukło. Zamiast tego możecie nacieszyć oczy całkiem ładnym malunkiem smoczego łba, w którym błyszczało, wyglądające jak żywe, bursztynowe oko.

Hans · Wysłany: Nie 15:51, 14 Paź 2007 Temat postu:

Hans wszedł do karczmy. Po chwili zajął stolik w głębi. Zamówił śliwowice

MistrzGry · Wysłany: Nie 15:59, 14 Paź 2007 Temat postu:

Drzwi do karczmy otworzyły się z głośnym "jebut", a do środka wtoczyło się trzech żołnierzy, z czego najmniejszy stanowił jakieś 120 kilo mięśni. Chwilę rozejrzeli się po sali.
- Hans! - zawołał jeden z nich, postawny blondyn już z daleka wyglądający na psychicznie chorego.

Uzjel przedarł się do ciebie przez tłum żołnierzy. Górował nad nimi, jak nad przedszkolakami. Dwa metry w kłębie robią swoje...
- Dawno cię nie widziałem - zauważył.

Hans · Wysłany: Nie 16:06, 14 Paź 2007 Temat postu:

Hans podniósł wzrok na Uzjela. Uśmiechnął się.
- A no. Kilka lat mineło. - odparł - Usiądź. Napijemy sie

MistrzGry · Wysłany: Nie 16:09, 14 Paź 2007 Temat postu:

Uzjel przysiadł, a jak. Miał na sobie znoszony mundur Ivath. Jaką miał rangę - bóg raczy wiedzieć, pagony były zupełnie podarte. Znaczy się "jeden pagon" - drugiego nie było. Awatar krzyknął na karczmarza i kazał przynieść sobie gorzałę.
- Jak się Ristag podoba pod rządami Nowych? - zagadnął. - Długo tu już urzędujesz.

Hans · Wysłany: Nie 16:13, 14 Paź 2007 Temat postu:

Upił łyk śliwowicy.
- Nie, widze różnicy. Poprostu ludzie modlą się do nowych bogów. Dla nich nie ma różnicy i tak większości z nich nie zobaczy nigdy boga. Ba, nawet anioła. A dla mnie? - uśmiechnął sie - Wódka kosztule tyle co wcześniej i papierosy też. A nowi na mnie nie polują, więc moge żyć w spokoju

MistrzGry · Wysłany: Nie 16:16, 14 Paź 2007 Temat postu:

- No tak, w sumie racja - zgodził się awatar, nalewając sobie do kieliszka. - Ale czekaj, wkrótce zacznie się burdel. Słyszałem, że ponoć Sethri i Waragrii mają przerąbane, bo jeszcze utrzymują wiarę w starych bogów. Sekciarze - dodał ze śmiechem.

Hans · Wysłany: Nie 16:19, 14 Paź 2007 Temat postu:

Rownież się zaśmiał. - W razie czego mnie pierwszego wyślą na styczek. Już straciłem rachube ile razy mnie chcili powieśić. Ostatni raz za napad na karawane. A ja tylka tamtędy przejrzdzałem... - Może jak ktoś by hansa nie znał to by uwierzył

MistrzGry · Wysłany: Nie 16:21, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Tak, przejeżdżałeś - zgodził się Uzjel ze śmiechem. - To tak przez przypadek wyszło, co? Wieźli przynajmniej coś wartego uwagi?
Uzjel akurat Hansa znał. I, co gorsza, w niektórych kwestiach myśleli podobnie.

Hans · Wysłany: Nie 16:25, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Troche jedwabiu i cynamonu. Za duzo tego nie mieli - przyznał - A co Ty porabiałeś przez te kilka lat?

MistrzGry · Wysłany: Nie 16:32, 14 Paź 2007 Temat postu:

Uzjel wychylił kieliszek jednym, gwałtownym ruchem. Otarł wargi.
- Pętałem się - odparł. - Głównie bez celu, teraz mam związane ręce, mój bóg z dnia na dzień traci wyznawców... A zresztą, co tam, znasz sytuację. Za przykładem Kyrka poszedłem do wojska, aby się nie nudzić.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 16:34, 14 Paź 2007 Temat postu:

Dziewczyna wchodzi do karczmy i siada przy barze. Zamawia sobie jakieś jedzenie i małe piwo.
- Chyba jednak stąd wyjadę - powiedziała sama do siebie.

[to był pomysł Lori, żebym tu przyszła xDDD]

Hans · Wysłany: Nie 16:35, 14 Paź 2007 Temat postu:

Hans westchnał.
- Jak myślisz długo jeszcze nowi pociągną? Wiek? Krócej? Ja stawiam że się wypalą w tym dziesięcioleciu

MistrzGry · Wysłany: Nie 16:38, 14 Paź 2007 Temat postu:

Awatar wzruszył ramionami.
- Dziesięć lat już rządzą, sądzę, że jeszcze góra z pół wieku. Do momentu, gdy Rasithr albo Tespis się wkurzy. Wtedy nie ma przebacz.

Hans · Wysłany: Nie 16:43, 14 Paź 2007 Temat postu:

- A może po drodze znudzony awatar wywoła jakaś wojne domową i sam się ich pozbędzie - powiedział, a następnie zamówił kolejną butelke śliwowicy

MistrzGry · Wysłany: Nie 16:45, 14 Paź 2007 Temat postu:

- A później awatarowi dostanie się od boga, któremu służy. Wiesz, bogowie nie za bardzo lubią, jak się działa za ich plecami. Ale sam pomysł jest kuszący. Ponoć Lidius to dobry szermierz, z chęcią bym się z nim spróbował.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 16:47, 14 Paź 2007 Temat postu:

Caspy nie podobało się to miejsce. Postanowiła iść do jakiejś innej karczmy. Wyszła.

Hans · Wysłany: Nie 16:51, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Uzjel dostajesz od Rasitha od stuleci po dupie. Jeden raz więcej robi Ci różnice? - Jak zwykle do bólu szczery

MistrzGry · Wysłany: Nie 17:03, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Tysiącleci - odparł Uzjel. - I wiesz co? Masz rację. Tylko problem jest taki, że nie trudno jest załatwić Nowych, a zmusić ludzi do powrotu na stare śmieci.
Awatar osuszył już pół butelki. I nadal był trzeźwy.

Hans · Wysłany: Nie 18:37, 14 Paź 2007 Temat postu:

W konkursie trzeźwości i tak nie pobije Hansa ktory od jakiś czterech tysięcy lat probuje się co wieczor upić a i tak nigdu mu nie wychodzi.
- Jak nie będzie nowych to wrócą. Znam ludzi, w końcu sam kiedyś nim byłem

MistrzGry · Wysłany: Nie 20:44, 14 Paź 2007 Temat postu:

Awatar pokręcił głową.
- Za długo to potrwa. A wiara będzie wymuszona, taka się nie liczy. Oni mają się na nowo zachłysnąć starymi bogami, rozumiesz? Tak, jak zachłysnęli się nowymi.

Hans · Wysłany: Nie 20:51, 14 Paź 2007 Temat postu:

Hans machnął ręką.
- Zawsze się czegoś czepiasz - zauwazył.

MistrzGry · Wysłany: Nie 20:56, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Jestem perfekcjonistą - zapewnił. - Co to za powrót, jak nie ma fajerwerków?

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:02, 14 Paź 2007 Temat postu:

Drzwi do karczmy otworzyły się, w progu stanął chłopak o myszowatych włosach, ubrany jak rasowa dziwka. Wszedł bez najmniejszego strachu, nie zważając na głupie przycinki żołnierzy. Ba, nawet czasami się odcinał.

Uzjel gwizdnął przeciągle.
- Te, panna! - zawołał za przybyłym. - Ej, nie strach ci tak bez narzeczonego chodzić?
Ralza obrócił się w stronę awatara. Już miał odpyskować...
- Hans - westchnął. - Znowu na siebie wpadamy - zauważył, podchodząc do stolika.

Hans · Wysłany: Nie 21:04, 14 Paź 2007 Temat postu:

Hans nie mógł nic odpowiedzieć bo leżał na podłodze zwijając się ze śmiechu. Będzie co miał opowiadać Hiji jak go spotka. Uzjel będzie biedny

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:08, 14 Paź 2007 Temat postu:

Uzjel nie spłonił się, ba, nawet nie okazał ani cienia zaskoczenia.
- Wy się znacie? - upewnił się, czekając raczej na odpowiedź Hansa, a nie żigolaka.

Hans · Wysłany: Nie 21:10, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Tak. Znowy się - odparł gdy zdołał się uspokoić - Zawsze coś palniesz, Uzjel - Powiedział Uzjel? Za długi język... ojjj za długi

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:12, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Oryginalne imię - zauważył Arai, bezczelnie dosiadając się do stolika. - Swoją drogą, twoi znajomi mają same ciekawe imiona: Uzjel, Hija... Wytłumaczysz to, hm?
Uzjel i żigolak spojrzeli na Hansa wyczekująco. Wkopałeś się?

Hans · Wysłany: Nie 21:15, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Tradycja - odparł. Zapewne gdyby były zawodu w kłamaniu zajął by pierwsze miejsc. Ani powieka mu nie drgnęła - Rodzinna - dodał

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:17, 14 Paź 2007 Temat postu:

Uzjel zakaszlał, aby zdusić śmiech. Ralza wzruszył ramionami - ktoś miał poronione pomysły.

- Hans, ty wiesz, że jak powiesz komukolwiek o tym, co tu zaszło, to cię zamorduję? - wtrącił się Uzjel.