Karczma "Szafirowy Lotos"

Tasha · Wysłany: Nie 18:38, 14 Paź 2007 Temat postu:

Tashę zaczęła irytować ta chuda przybłęda. Wychylając się za kobietę, która usiadła między nią a nieznajomą syknęła:
- Zgubiłaś się, sierotko?

Lori · Wysłany: Nie 18:39, 14 Paź 2007 Temat postu:

Zwróciła wzrok na kobietę siedzącą po jej prawej stronie, uśmiechając się pod nosem. Założyła włosy za ucho i tylko czekała na reakcję Caspy.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 18:39, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Nie - powiedziała, odwracając się w drugą stronę. Nie chciała mieć kontaktu z tamtą kobietą.

Lori · Wysłany: Nie 18:41, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Może nie powinnam ci przeszkadzać? - zwróciła się do Tashy.

Tasha · Wysłany: Nie 18:45, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Ależ nie, nie szkodzi, koleżanka chyba gardzi moim towarzystwem - warknęła nie odrywając wzroku od brunetki - Sierotko, sama w tak dużej karczmie? To niebezpiecznie!

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 18:47, 14 Paź 2007 Temat postu:

Dziewczyna nie zwróciła na to uwagi. Dała na blat kilka złotych monet i wyszła.

Lori · Wysłany: Nie 18:47, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Złość piękności szkodzi - zauważyła. - Lepiej uważaj - ostrzegła.

Tasha · Wysłany: Nie 18:56, 14 Paź 2007 Temat postu:

Obejrzała się za wychodzącą dziewczyną.
- Coraz bardziej nerwowa ta młodzież - zagadnęła sąsiadkę

Lori · Wysłany: Nie 18:57, 14 Paź 2007 Temat postu:

- I jaka roztrzepana... - Westchnęła, sięgając ręką po torbę, którą dziewczyna zostawiła na krześle. - Ciekawe, co my tu mamy...
I zaczęła bezceremonialnie grzebać.

Tasha · Wysłany: Nie 18:58, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Ojej... - zajrzała z ciekawością przez ramię nieznajomej - Zagubiona sierotka zostawiła nam swoje skarby! Coż tam skrywała?

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 18:59, 14 Paź 2007 Temat postu:

W torbie znajdowały się zioła, gliniane naczynia, kawałek papieru, coś do pisania i jakieś fiolki z miksturami leczniczymi.

Lori · Wysłany: Nie 19:01, 14 Paź 2007 Temat postu:

- hojna, nieprawdaż? - mruknęła, przeglądając zawartość. - Nic cennego, chociaż te fiolki mogą mieć ciekawe właściwości... Cóż, zobaczymy, jak się sprawdzą.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 19:02, 14 Paź 2007 Temat postu:

Dziewczyna zauważyła, że zostawiłą torbę. Weszła z powrotem i, zobaczywszy, że obie tam patrzą i przewracają, trochę się zdenerwowała.
- Czy coś tam panie zgubiły? - spytała.

Tasha · Wysłany: Nie 19:05, 14 Paź 2007 Temat postu:

- My? My nie - zachichotała - Ale ty chyba i owszem - odparła, potrząsając jakąś fiolką przed nosem nieznajomej. Znajdujący się w środku płyn zachlupotał groźnie.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 19:06, 14 Paź 2007 Temat postu:

- To są moje rzeczy i proszę o nie dotykanie ich.
Zacidnęła dłonie w pięści, ale tak, aby nikt nie zauważył.

Tasha · Wysłany: Nie 19:08, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Przecież nic nie zniszczymy! - podrzuciła lekko fiolkę do góry i złapała ją w ostatnim momencie.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 19:09, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Nawet jeśli, to nie grzebie się cudzych torbach. W domu nie nauczyli? - spytała opryskliwie.

Tasha · Wysłany: Nie 19:12, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Nie unoś się tak, słonko - uśmiechnęła się - Przecież oddamy. O, patrz, oddaję!

To mówiąc podrzuciła trzymaną fiolkę wysoko, wysoko w górę, najwyraźniej nie mając zamiaru złapać jej spowrotem.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 19:14, 14 Paź 2007 Temat postu:

Dziewczyna specjalnie jej nie złapała. Wiedziała, co to był za płyn. Jeden z najmniej wartościowych, a także najbardziej śmierdzący na świecie.
- Ups, niezdara ze mnie - prychnęła.

Lori · Wysłany: Nie 19:17, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Caspy, słonko, znalazłyśmy torbę i właśnie przeglądamy jej zawartość. Miałam właśnie zamiar zabrać kilka z tych płynów, chcesz może coś z tej torby? - mruknęła.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 19:19, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Chcę wszystko, co w niej było. Oczywiście bez tej fiolki, która się roztrzaskała - powiedziała, nico się uspokajając.

Lori · Wysłany: Nie 19:20, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Obawiam się, że to niemożliwe... - odparła, krzywiąc się - zapach rozlanego płynu wcale jej się nie podobał.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 19:24, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Przepraszam, nie dosłyszałam - odpowiedziała.

Lori · Wysłany: Nie 19:25, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Powiedziałam, że to raczej niemożliwe - powtórzyła.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 19:28, 14 Paź 2007 Temat postu:

- A, przepraszam, niby dlaczego? - prychnęła.

Lori · Wysłany: Nie 19:29, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Bo wydaje mi się, że te fiolki zawierają płyny, które mają ciekawą właściwość - wytłumaczyła.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 19:30, 14 Paź 2007 Temat postu:

- I co w związku z tym? - udawała, że nie wie. - To tylko lekarstwa.

Lori · Wysłany: Nie 19:32, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Słońce, nie udawaj głupiej. Ja i... - złapała się na tym, że nie wie, jak nazywa się jej sąsiadka - ...moja koleżanka właśnie weszłyśmy w ich posiadanie.

Cassiopeia Salmador · Wysłany: Nie 19:33, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Pff. A skąd takie przekonanie? - zaśmiała się.

Lori · Wysłany: Nie 19:35, 14 Paź 2007 Temat postu:

- Ech, rozmowa z tobą zaczyna być uciążliwa. - Westchnęła. - Skoro są dla ciebie takie ważne, trzeba było ich pilnować...