Mieszkanie Briseis

Arai Ralza · Wysłany: Sob 22:18, 01 Gru 2007 Temat postu:

- Parę tysięcy lat - zapewnił. - Ciężko jest się wybić wśród demonów,

Lori · Wysłany: Sob 22:21, 01 Gru 2007 Temat postu:

- To musiało być parę cudownych tysięcy lat... - mruknęła, teraz sama się rozmarzając. Niewiele było rzeczy, na których puncie Seis miała świra: jednym z nich, zaraz przed szlachetnymi kamieniami, była jej praca.

Arai Ralza · Wysłany: Sob 22:24, 01 Gru 2007 Temat postu:

Ralza wzruszył ramionami.
- Całe może życie w wojsku było cudowne. Nawet niewola.

Lori · Wysłany: Sob 22:29, 01 Gru 2007 Temat postu:

- Jak niewola może być cudowna? - zdziwiła się.

Arai Ralza · Wysłany: Sob 22:32, 01 Gru 2007 Temat postu:

- Bo wiedziałem, że nie cierpię na marne.

Lori · Wysłany: Sob 22:43, 01 Gru 2007 Temat postu:

- Ból jest podniecający? - zaśmiała się.

Arai Ralza · Wysłany: Sob 22:48, 01 Gru 2007 Temat postu:

Ralza pokręcił głową.
- Boli i już - odparł. - Ale mój Władca był moim przyjacielem.

Lori · Wysłany: Sob 23:02, 01 Gru 2007 Temat postu:

- Sami przyjaciele - mruknęła. - Ktoś jednak musiał cię wygnać.

Arai Ralza · Wysłany: Sob 23:08, 01 Gru 2007 Temat postu:

Ralza pokręcił głową.
- Nie wygnali mnie. To po prostu historia, którą opowiadam oficjalnie. Po postu mnie przywołano i nie mogę wrócić do siebie.

Lori · Wysłany: Sob 23:19, 01 Gru 2007 Temat postu:

- A to gnoje - podsumowała cicho, bardziej dla siebie samej, niż Ralzy.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 12:43, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Raczej gnój - zaśmiał się Ralza. - Druid, który chciał sprawdzić, na ile go stać. No i się przeliczył.

Lori · Wysłany: Nie 13:29, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Rozwiniesz temat?

Arai Ralza · Wysłany: Nie 15:09, 02 Gru 2007 Temat postu:

Ralza wzruszył ramionami. Z kieszeni wyciągnął truskawkowego papierosa od Briseis i zapalił go. Zakaszlał.
- Dziwny - mruknął, zaciągając się ponownie. - A tamtego druida zabiłem. Przeklęty, nałożył na mnie jakąś pieczęć, żebym nie zwiał.

Lori · Wysłany: Nie 15:23, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Cała magia - mruknęła. Podziwiała Ralzę i jego szybkość w paleniu - sama nie była aż tak, hm, uzależniona.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 16:21, 02 Gru 2007 Temat postu:

Co ciekawsze, dopiero na Ivath zaczął tak kopcić - papierosy, to mu się nigdy nie zdarzyło. Wcześniej popalał, ale tylko z fajeczki na długim cybuchu, cholernie drogi tytoń. Nigdy papierosy.
- Z mojego życia dałoby się ułożyć całą książkę - zaśmiał się. - Wiesz, że do tej pory miałem już pięć żon?

Lori · Wysłany: Nie 20:31, 02 Gru 2007 Temat postu:

Och. Jej wyraźnie było wszystko jedno, co paliła - byle miało to owocowy smak. Ewentualnie waniliowy. Choć, nie powiem, fajki wodne z cybuchami - nawet takimi własnej roboty - był dla niej o wiele bardziej pociągające niż papierosy.
- Ładna liczba - zauważyła, w duchu myśląc, że książki i tak by nie przeczytała: nie umiała ani pisać, ani czytać. - Podejrzewam, że to nie one cię rzuciły?

Arai Ralza · Wysłany: Nie 20:45, 02 Gru 2007 Temat postu:

Ralza zaciągnął się, usiadł na parapecie. Majtając nogami, wypuścił dym nosem.
- Opuszczałem je, gdy nasze dzieci były już dorosłe - zaczął. - Albo po prostu umierały. Różnie było. Bądź co bądź żyję znacznie dłużej niż zwykły śmiertelnik.

Lori · Wysłany: Nie 20:54, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Ach. No tak - odparła. Jakoś nie wyobrażała sobie Ralzy przy starej, pomarszczonej kobiecie. Ale może przeoczyła jakiś fakt? Nieważne. - Ich dzieci też pomarły?

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:01, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Córki pewnie żyją. Synowie - nie wiem. Większość wdała się we mnie, więc pewnie już gdzieś wiszą. Sam dwa razy stałem już na stosie.
Ralza zaśmiał się do wspomnień - zabawnie wtedy było.

Lori · Wysłany: Nie 21:04, 02 Gru 2007 Temat postu:

O, z tym się akurat zgadzała - musiało być zabawnie. Uśmiechnęła się, jakby zachęcając go do tego, by mówił dalej.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:08, 02 Gru 2007 Temat postu:

Ralza zaciągnął się papierosem. Milczał przez moment, trzymając dym w ustach. Zaczął mówić.
- W jeden wiosce zauważyli, że się nie starzeję przez zbyt długi czas. Źle wtedy wymierzyłem. Nad ranę mnie z łóżka wywlekli i do pala przywiązali. Już podpalali mi chrust przy nogach, gdy dziewczyna w tłumie oświadczyła, że jestem ojcem jej dziecka. Wtedy nie mogli mnie zabić, dopóki nasze dziecko będzie potrzebowało opieki. A później miałem następne. I następne. I tak się wymigałem od stosu.

Lori · Wysłany: Nie 21:11, 02 Gru 2007 Temat postu:

- W jednym mieście? Ciągle? - zdziwiła się. - A te... te kobiety, one nie miały nic przeciwko twojej rasie? Znaczy, kiedy już wiedziały, że nie jesteś człowiekiem, ciągle były... tak chętne?

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:14, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Dwa razy się dowiedziały. Niektóre to wręcz kręciło - zaśmiał się. - Ale większość po prostu nie wierzyła.

Lori · Wysłany: Nie 21:20, 02 Gru 2007 Temat postu:

- A, no tak. "Mam dziecko z nie-człowiekiem!" - zaśmiała się, naśladując jakiś piskliwy głos.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:22, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Wiesz, czerwone włosy i oczy są wbrew pozorom dość ładne. Półdemony mają sporo talentów, są wytrzymalsze i żyją dłużej - to zalety. A ja wbrew pozorom nie byłem złym ojcem. Chyba.

Lori · Wysłany: Nie 21:27, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Czerwone włosy niedługo nie będą jużczymś nienormalnym - wywnioskowała. - A ojcostwo... to chyba sprawa względna.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:28, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Racja. W sumie puszczalski ojciec to też nic dobrego - zaśmiał się.

Lori · Wysłany: Nie 21:32, 02 Gru 2007 Temat postu:

- No, jeśli potem ma się okazać, że wybranek twojego życia to twój przyrodni brat, to rzeczywiście, bywają lepsi ojcowie - odparła z uśmiechem.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:35, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Na pewno nie będą się krzyżować - zapewnił. - Cechy ich rasy są zbyt charakterystyczne, będą wystrzegać się spółkowania jak ognia.

Lori · Wysłany: Nie 21:43, 02 Gru 2007 Temat postu:

- Skoro tak uważasz... różnie bywa.