Polana

Jir · Wysłany: Czw 21:02, 20 Gru 2007 Temat postu: Polana

*Otoczona drzewami polanka, niedaleko brzegu lasu. Jest po środku kilka suchych, pniaków. Kwiatki też są, a co.*

Elf wkroczył na polankę, trzymając w dłoni nowy miecz. Skierował się na pieniek po środku i prysiadł, oczekując "ucznia".

Arai Ralza · Wysłany: Czw 21:07, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza przyszedł jakieś pół godziny później. Ubrany w wysokie buty, czarne spodnie. I białą, hiszpańską koszulę z koronkami przy rękawach, na ramię miał zarzucony płaszcz.
- Zaczynamy?

Jir · Wysłany: Czw 21:08, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Najpierw spróbujemy walki wręcz, co ty na to? - spytał elf. - Zobaczę, co już potrafisz.
Odłożył miecz na pieniek, czekając aż demon zrobi to samo.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 21:10, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza odrzucił płaszcz i broń. Stanął miękko na nogach, podciągnął ręce do tułowia.
- Jestem gotowy - oświadczył.

Jir · Wysłany: Czw 21:12, 20 Gru 2007 Temat postu:

Elf odskoczył kawałek, i lekko przykucnął, opierając ręce na ziemi.
- Dawaj. - szepnął z uśmieszkiem.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 21:15, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Nie atakuję - odparł. - Ja jestem natchniony, działam na impuls. Zaatakuj, proszę.

Jir · Wysłany: Czw 21:17, 20 Gru 2007 Temat postu:

Nocnik skinął głową. Zaczął w śmieszny sposób biec, zostawiając ręce luźno za sobą, pochylony. Kiedy zbliżył się do Ralzy, spodem otwartej dłoni uderzył w brzuch - dokładniej wątrobę.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:07, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza odchylił się gwałtownie do tyłu, podpierając się lewą ręką. Odbił się do salta, jednocześnie wyprowadzając kopa w szczękę elfa. Zwinny był, jak akrobata, na pewno wyjdzie...

Jir · Wysłany: Czw 22:09, 20 Gru 2007 Temat postu:

Elf otarł strużkę krwi z podbródka. Podbiegając do przeciwnika, momentalnie schylił się, i kopnięciem wybił go w powietrze.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:14, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza poleciał do tyłu, ale nie padł jak kłoda - podkulił ramiona, jakoś zamortyzował upadek. Wykorzystując impet, przeturlał się na plecy i wstał. Czekał.

Jir · Wysłany: Czw 22:16, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Nieźle. - mruknął elf. Nagle zniknął ci z oczu.
Czujesz uderzenie w plecy, serię pięści.
- Osiągając maksymalną szybkość... - zaczął. Wykonał kopnięcie starając się oddalić was. - Można mieć większe osiagi.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:17, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza wywinął orła, upadł na trawę. Zawył boleśnie - dawno odwykł od takich ciosów.
- Jebło cię? - warknął.

Jir · Wysłany: Czw 22:19, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Wstawaj! - krzyknął elf sapiąc. Złapał się za płóca. Było mu trochę ciężko oddychać, dawno nie używał pełnej szybkości.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:22, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza nie zamierzał. Ale jak Jir spróbuje go podnieść, marny jego los. Demony pokroju Araiego mają kilka skutecznych posunięć...

Jir · Wysłany: Czw 22:25, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Wstawaj idioto. - powtórzył. - Koniec.
Podszedł do pieńka na którym leżały miecze. Usiadł zaraz obok nich.
- Wyjaśnię ci plan treningu.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:26, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza podniósł się na łokciu, po czym podszedł do Jira. Usiadł na ziemi, tuż koło jego nóg.

Jir · Wysłany: Czw 22:28, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Najpierw walka wręcz. - zaczął elf. - Potem walka mieczem, magia i mknący krzyk.
Oczekiwał, że Ralza zdziwi się słysząc nazwę Mknący krzyk. To była technika tylko nocnych elfów. Więc raczej jej nie znał.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:29, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Na magię się nie zgadzam - uciął Ralza. Mknący krzyk na razie zignorował.

Jir · Wysłany: Czw 22:30, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Bez magii nie osiągniesz mknącego krzyku. - odparł elf. - Nauczę cię podstaw. Nawet żadnego czaru. Tylko uwalnianie energii duchowej.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:34, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza skrzywił się.
- Nie dam rady - oświadczył.

Jir · Wysłany: Czw 22:35, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Co jest? Boisz się uwolnić energię duchową? - zadrwił elf. - W mknącym krzyku to podstawa.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:36, 20 Gru 2007 Temat postu:

- To darujemy sobie go. Ja nawet nie mam duszy - zauważył Ralza. - I nie muszę umieć wszystkiego.

Jir · Wysłany: Czw 22:38, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Nie potrzebujesz duszy. To to samo co energia życiowa. - odparł uparty elf. - A bez mknącego krzyku, będę musiał na koniec przedłużyć test.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:39, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza wzruszył ramionami.

Jir · Wysłany: Czw 22:41, 20 Gru 2007 Temat postu:

Elf rzucił ci szablę. Sam w jedną rękę chwycił miecz, i oparł go końcówką na ziemi.
- Kiedy trzymasz miecz, musisz być rozluźniony. Inaczej twoje ataki będą słabe, a obrona jeszcze gorsza.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:44, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza odetchnął z ulgą, że temat magii i tego... mknącego krzyku ma już za sobą. Wziął do ręki szablę i złapał ją tak, jak po prostu uważał za słuszne. Tyle, że wcześniej nie wstał, nadal siedział na ziemi. Oporny jak diabli.

Jir · Wysłany: Czw 22:46, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Domyślam się co chcesz zrobić. Nie nabiorę się. - odrzekł sucho elf. - Wstawaj.
Odsunął się dwa kroki do tyłu.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 22:48, 20 Gru 2007 Temat postu:

Ralza wstał. Niezły był, jakoś miał we krwi te cholerne układy - nieźle mu wyszło, naprawdę nieźle. Lekki wykrok, ciężar ciała przeniesiony na nogę z tyłu, prawa ręka trochę odwiedziona. Żeby nie było wątpliwości - broń trzymał w lewej ręce.

Jir · Wysłany: Pią 15:21, 21 Gru 2007 Temat postu:

- Mam jedno pytanie zanim zaczniemy. - rzekł elf - Czy jesteś gotowy na ciągłą walkę przez dziesięć dni? Odpoczynek to będzie kilka godzin w nocy, a posiłki będą marne. - ciągnął poważnym tonem Jir. - I możesz nigdy już nie wyglądać tak samo.
Elf spoglądał na ciebie intensywnie, wyczekując odpowiedzi twierdzącej.

Zaczyna mi to przypominać marne opowiadania na bloach...
/Kto to dopisał? Hans? No, jakoś mnie naszło, żeby ukraść z bleacha to.

Arai Ralza · Wysłany: Pią 20:54, 21 Gru 2007 Temat postu:

Ralza wyciągnął z kieszeni papierośnicę. Szmacianą. Zapalił.
- Jak wytłumaczę moją nieobecność, według ciebie? - zapytał półgębkiem, w kąciku ust trzymając papierosa i próbując go odpalić. - Bądź co bądź jestem Waragrii.